Warchol92 - bycie Hooliganem nie mia?o nic wspólnego z wpuszczaniem wpierdol przypadkowemu przechodniu na Micha?owie - to nie byli ?adni Hooligani - kiedy? to jak si? la?o na boisku,to by?a zwyk?a alternatywa,emocje,gdzie nie wchodzi?o w sk?ad no?e itp. lecz zwyk?e pi??ci,a le??cego si? nie kopa?o bo to oznacza?o w?asne tendencje do s?abo?ci,tchórzliwo?ci - robi?o si? ustawk? w okre?lonych miejscach,la?o si? i tyle - dru?yna przeciwko innej dru?ynie,zdarza?o si? ?e po zadymie si? sz?o razem do baru na piwsko - to by? szacunek,to by?a prawdziwa jedno??,a ustawki by?y alternatyw? w ?yciu.Ka?dy by? fanatycznie oddany swojej dru?ynie,ale nie do takiego stopnia ?eby kogo? zabi? - by? zdrowy rozs?dek a dzisiaj teraz go nie ma, i prawdziwych Hooligans te? nie ma - przemin?li z wiatrem jak m?odzi sobie wprowadzili polityk? na stadionach i ró?nego rodzaju broni bia?ych.Za granic? pewne dzielnice,ulice które s?ynn? z pi?karskich klubów nosz? dum? miasta.A nie jak tutaj wpuszczaj? wpierdol byle ma?olatowi czy babce - to zwyk?e gnoje i tyle,takich to trzeba la? do skutku.Ogólnie mówi?c - nie ma prawdziwych Hooligans,nawet za granic? ju? - ci??ko spotka? typowego kibolskiego chuligana - zwykle to jaka? menda obwieszona szalikiem swojej ulubionej dru?yny bo jak mawia "w grupie czuj? si? lepiej,wol? nosi? ?ysy ?eb i w kieszeni kastet bo chc? by? gro?ny,chc? niebezpiecznie wygl?da?,chc? w grupie by? silny i trzyma? si? razem z najsilniejszymi" czyli ludzka g?upota nie zna granic
